niedziela, 4 kwietnia 2010

Modlitwa

Boże Ty Mój Przenajświętszy
Ojcze wielki Nasz!
Tyle pytań wciąż do Ciebie Panie mam.
Dlaczego tak się dzieje
że życie me się psuje?
Zbawicielu mój!
Walczyć mi pomóż.
Śmierci przezwyciężyć.
Zatrzymać to co nas niszczy.
To co chcemy,by nie istniało.
Panie Przenajświętszy!
Czemu siedzieć to we mnie musi?
Co jest tego przyczyną?
Złe me życie?
Tylko ty to wiesz.
Boję się woli Twej srogiej.
Chcę żyć jeszcze choć chwilę,
nie myśląc o tym co w mej głowie.
Co mnie niszczy,
Co hibernuje.
Proszę Cię Panie!
Czy wielbić nie wystarczy Ciebie Ojcze?
Może taki już mój los.
Przeznaczenie.
By pożyć chwilę zaledwie.
Kogoś ocalić.
Uchronić.
Może jednak pogodzić się już z tym muszę?
Tylko Ty Panie Wielmożny znasz na milion pytań mych odpowiedzi.
Czy ten Kosarz musi za mną chodzić?
Ile mi czasu pozostało?
Czy muszę się dowiedzieć czy to jest to?
O losie!
Dlaczego los mój z góry Zbawco ustaliłeś?
Zostawiać mi braci i siostry me na tym
ziemskim padole nie woli!
Szansę mi daj!
Nie chcę,by przy kamieniu na trawie
potoki łez i płaczu dyzonans trogę w nich budziły!
Boże!
Proszę Cię! Miłuję Cię!
Szansę mi daj!
Choć jedyną!
Bym mógł ją jeszcze wykorzystać!
Abym nie szedł spać z myślą
o Snu Wiecznym.
Chcę blisko Ciebie Ojcze być.
Lecz nie chwila ta na to odpowiednia!
Namawiam Cię!
Nakazywać Ci nie wypada mi
Lecz proszę.
O tę drobną nadziei iskierkę.
Bym zdążył się bliskimi nacieszyć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz